Logowanie
Ostatnio wyróżniony
Ostatnio zarejestrowani
- JosephDum
- ikydyfih
- CharlesKic
- idasaqari
- uzycyfal
Obecnie zalogowany
Artykuły
Stajenny 2
- Rozmiar czcionki: Większa Mniejsza
- Przeczytano: 157
- Komentarzy: 3
- Drukuj
Słońce chyliło się ku zachodowi. W okolicznych domach zapalono światła. Półmrok powoli wpełzał do stajni.
Konie wracały niechętnie z pastwiska. Ociągając się, jeszcze skubały trawę. Stado popędziło w końcu za czarnym wałachem, kierując się ku wejściu do stajni. Rozległ się głuchy tętent kopyt po betonowej podłodze, tak jakby dobosz uderzał pałeczkami w bęben.
Ija, ija - dobiegło z końca stajni. To dwa brązowe konie, podobne do siebie jak dwie krople wody - nie były zadowolone ze swego towarzystwa... Zakłębiło się znienacka. Antagoniści się pogryźli.
Stajenny otwierał boksy, wpuszczając zwierzęta po kolei do środka.
- Maryla, gdzie jesteś?
- Chcę zapędzić Derka do boksu.
Łagodnym ruchem ręki lekko dotknęła zadu brązowego konia. W półmroku stajni, w której wirowały kłęby kurzu, konie były nie do odróżnienia. Dał się słyszeć głuchy trzask. Żona stajennego krzyknęła i upadła na podłogę. Przetoczyła się dwa metry dalej, aby uniknąć stratowania przez rozzłoszczonego konia. Był to niestety nie ukochany Derek a niegrzeczny i agresywny Lampi, wzięty na przechowanie.
- Maryla, co się stało?
- Kopnął mnie - zaszlochała żona stajennego.
Wówczas gospodarz silną ręką złapał Lampiego za kantar, wciągnął do boksu, zaryglował bramkę i pomógł wstać zranionej żonie. Potem zaprowadził ją do pokoju obok, gdzie obejrzał zranioną nogę. Wyglądała okropnie.
- Zadzwonię na pogotowie. Nie wiadomo czy noga nie jest złamana - powiedział.
- Nie wiem. Okropnie mnie boli i jest bardzo spuchnięta - szlochała.
Pogotowie przyjechało po kilkunastu minutach i zabrało ją do szpitala.
cdn.
Jerzy
05. 11. 2016